wtorek, 14 czerwca 2011

Ballada o bosmanie

Ballada o bosmanie

Autor: Robert KolebukWykonawca : Pod Masztem
Opowiem wam dzisiaj czego byłem świadkiem G C E A
Gdyśmy do Hongkongu szli handlowym statkiem D - C G
Rejs się zaczął dobrze, wiało od zachodu G C E A
Przeczuwać nic złego nie było powodu D - C G
Lecz nim się w pokerze zdarła pierwsza talia H e
Wyszło na jaw że nasz bosman to kanalia C G D G
W kajucie Starego regularnie gościł H e
A dla marynarzy nie miał krzty litości C G D G

        Bosman się Staremu ciągle podlizuje G C D G
        Nawet mu śniadanie do kajuty nosi G C D G
        Na nas tylko wrzeszczy: wy parszywe dranie H - C D G
        Trza by ich wychłostać, panie kapitanie! C G D G

Bosman sam był draniem: lżył nas i okradał
Radził też, by głośno nikt o tym nie gadał
Bo przecież kapitan nie dałby nam wiary
Że bosman rum kradnie i nasze suchary
Ale gdy kukowi za nic dał po pysku
Rudy Jim wyszeptał: dość tego ucisku
Bosman się doigrał! Już dziś mi go szkoda!
Bo na każde bydlę znajdzie się metoda

A wieczorem stała się rzecz niesłychana
Jim na rum zaprosił naszego bosmana
Bydlak wypił ponad siedem i pół kwarty
Nie chciał dać się upić, lecz Jim był uparty
Czy wystarczy rumu - było trochę strachu
Ale w końcu bosman padł jak worek piachu
Wtedy Jim zawołał: zaraz wam pokażę
Jak się zabawimy z pijanym żeglarzem

Najpierw go w try miga pozbawił ubrania
I do worka z żagli upakował drania
Potem nas zawołał: chodźcie, zobaczycie
Co za świnia w worku dynda na bukszprycie
Baliśmy się wszyscy, co powie kapitan
Czyś ty sobie Jimmy biedy nie napytał
A kapitan na to: Dawno już pokusa
Brała mnie, by jakoś pognębić lizusa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz