Cholernie daleko do... | |
Autor: Mirosław Kowalewski | Wykonawca : Zejman i Garkumpel |
Ot, zwykły dzień półżaglem przecięty, | |
Wcale nie taki długi rejs. | |
Z szuwarów w szuwary do wody przygiętych | |
I tyle dobrze znanych miejsc. | |
Na skrawku nieba wyciętym przez bulaj | |
Zamieszam masztem zupę z gwiazd. | |
Znów fala za falą do burt się przytula | |
I tak cholernie, na szczęście cholernie, | |
Na szczęście cholernie daleko do miast. | |
A w maszty noc znów wplata księżyc, | |
Na wodę srebra sypnie garść. | |
Pijane żurawie deszczowej tawerny | |
Próbują krzykiem straszyć czas. | |
Na skrawku nieba wyciętym przez bulaj | |
Zamieszam masztem zupę z gwiazd. | |
Znów fala za falą do burt się przytula | |
I tak cholernie, na szczęście cholernie, | |
Na szczęście cholernie daleko do dnia. | |
A blaski świec wypełnią twe oczy | |
I dłoniom się spełniła dłoń. | |
Ach, zgubić się z Tobą, się Tobą otoczyć, | |
Spiesznych oddechów przeżyć sztorm. | |
Na skrawku nieba wyciętym przez bulaj | |
Zamieszam masztem zupę z gwiazd. | |
Znów fala za falą do burt się przytula | |
I tak cholernie, na szczęście cholernie, | |
Na szczęście cholernie daleko do dna. | |
Największy śpiewnik szantowy - ponad 1900 utworów. Większość z chwytami na gitarę, a także z wideo.
wtorek, 21 sierpnia 2012
Cholernie daleko do...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz